Kurtka bomber zimowa – Casualism Blog Moda Męska
Zastanawiając się nad kurtką bomber rzadko mamy na myśli zimę, raczej w jej miejsce myślimy o wiośnie, jesieni czy nawet o lecie. Jednak kurtka bomber to „tylko fason”, który zależnie od użytego materiału możemy stosować o wszelkich porach roku. Od lata, aż po zimę. Warto z tego faktu skorzystać dając sobie jak największą ilość ciekawych odskoczni od typowych naszych codziennych zestawów. Dzisiaj kurtka bomber zimowa. Użyty przez producenta materiał zachęca do takiego jej użytkowania. Zobaczcie!
Ta kurtka bomber zimowa wyróżnia się na tle innych oczywiście świetnym, dość zimowym materiałem. To z tego co pamiętam połączenie wełny z czymś nieszczególnie naturalnym, ale dającym wytrzymałość. To połączenie daje na zimę sporo ciepła, ale uprzedzam – nie na chodzenie po ulicach. To ubranie w porządku na podróż samochodem i okazjonalne wyściubienie nosa na zewnątrz, nie nadaje się na Nanga Parbat 😉 Sama kurtka jest bardzo fajna i ciekawa, lubię w niej chodzić z kilku niezależnych od siebie względów. Pierwszym z pewnością jest wygoda użytkowania. Kurtka bomber ma to do siebie, że przez użyty u dołu ściągacz może być nieco luźna w górnych rejonach. Daje to komfortowe odczucie luzu i braku przylegania ubrań bezpośrednio do ciała. Po drugie – materiał. Dobrze trzyma ciepło przy naszym ciele przez mocne i zgrzebne tkanie, a pozostawienie na powierzchni „włosków” daje także pozytywne odczucia w dotyku. Jeśli naszym cele jest prawdziwa kurtka bomber zimowa to warto zwrócić uwagę na powyższe cechy.
Zobacz w międzyczasie czym cechują się piżamy damskie i przekaż ten wpis swojej narzeczonej lub żonie.
Pod spodem mam typową bluzę Lee, której użytkowanie jest bardzo przyjemne, ale i przez mój błąd mocno ograniczone. Wziąłem – co tu dużo mówić – zbyt mały rozmiar i to jak na swoje ówczesne gabaryty w ogóle nie biorąc pod uwagę treningów na siłowni. To połączenie powoduje, że na ten moment bluza jest na tyle ciasna, że noszę ją jedynie pod spodem i to tylko wtedy, kiedy mam pewność, że nie pokażę się nikomu w niej samej. No cóż, padłem ofiarą swojego własnego wyboru, którego nikt mi nie narzucił. Cóż, życie.
Co myślicie o kosmetykach naturalnych?
Na nogach zaś mam jeansy w nieśmiertelnej dla mnie czerni. Kocham ten kolor i odczuwam go jako najbardziej uniwersalny w przypadku niektórych ludzi – w tym właśnie mnie. Wszelkie granaty czy niebieskie odcienie jeansu są fajną odskocznią, ale nie potrafiłbym zbudować wokół nich wszystkich swoich zestawów. Z czernią mam zupełnie odwrotnie, bo sięgając po cokolwiek z mojej szafy dobrze wiem, że czarne spodnie będą do tego czegoś dobrze pasować. Tak ma być, czyż nie?
A na stopach fajne derby z Zary, które uwielbiam zarówno za ich fajny wygląd jak i niesamowicie dobre dopasowanie do moich stóp. Są buty, które kochamy za wygląd, są również takie, które kochamy za ich wygodę. Często jednak połączenie tych dwóch cech to zupełna utopia niemożliwa do spełnienia. U mnie się udało i to w tak poczciwej i stosunkowo nielubianej Zarze – to się nazywa mieć szczęście!
Z pokazywaniem się na Blogu mam póki co ostatnio spory problem bo większość rzeczy, które mam w szafie nie pasują już na moje ciało. Bluza to tylko wierzchołek góry lodowej, co widać po kurtce. Z resztą nie tylko. Tak koniec końców nie widać tego tylko po butach 😉 Kurtka jest totalnie opięta na rękach i ich zgięcie to ból, bluza jest jak termoaktywny top na treningi, zaś spodnie są wybrzuszone na udach jakbym nosił tam termofory. Wiedziałem na co się piszę więc nad tym faktem nie ubolewam bo od marca zaczynam iść powolutku w redukcję. Na teraz mam swoje kilka zestawów, których nie ma sensu pokazywać bo są prawie identyczne. Noszę głównie grube swetry, kamizelki, zimową parkę lub kurtkę shearling z ostatniego wpisu stylizacyjnego. Autentycznie nie mogę się doczekać wiosny i lata, już nie tylko ze względu na temperatury 😉 No i ogoliłem brodę. Teraz jest centymetrowy zarościk 😉
Kurtka – Lee, Podobna od LEVIS
Bluza – LEE w dobrej cenie
Spodnie – H&M, Podobne od G-STAR
Buty – Zara
Świetna stylizacja! Kurtka rewelacyjna!
Dziękuję!
Stylizacja fajna, ale moim zdaniem bardziej na miejscu byłyby te trzewiki od Partenope. Derby na zimę do mnie nie przemawiają, szczególnie jak jest śnieg, ale dobrze, że nie ma gołej kostki, co często, o zgrozo!, zdarza mi się widywać na ulicach w tym sezonie 😉
Trzewiki Partenope używam ciągle. Rewelacyjnie sobie radzą i nie mam im nic do zarzucenia. Na pewno pojawią się tu niejednokrotnie 😉
„Z pokazywaniem się na Blogu mam póki co ostatnio spory problem bo większość rzeczy, które mam w szafie nie pasują już na moje ciało.”
Ok, ok… poczekam cierpliwie aż z kożuszku też wyrośniesz…
„No i ogoliłem brodę. Teraz jest centymetrowy zarościk”
Może pójdź w modną ostatnio beardstache, czyli obfite wąsy a w pozostałem części twarzy krótki zarost.
Beardstache mnie zawsze „jarała”, ale jednocześnie wiem, że z moim potężnym wąsem wyglądałbym nieco Januszowato. Choć właściwie przecież o to chodzi 😉 Zobaczymy, na razie czerpię radość z króciutkiej brody – co później – się okaże!