Męska elegancja sportowa i sprezzatura – Casualism Blog Moda Męska
Wiemy dobrze, że noszenie ciuchów nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać. Wymaga od nas uwagi, zaangażowania i chęci do wykraczania poza utarte dla siebie szlaki. To proces, który często trwa długimi latami i chcąc zostać osobą dobrze ubraną (w każdych warunkach) musimy na to hobby poświęcić kilka długich miesięcy lub lat. Jednak w pewnym momencie do naszych szaf zajrzy nuda i opatrzenie. Zobaczcie jak noszą eleganckie ubrania ludzie, którzy się na tym po prostu znają i znaleźli w nich to „coś”, a męska elegancja jest ich konikiem. Dzisiaj sprezzatura na wielu zdjęciach!
Noszenie ciuchów, jak już wspomniałem, wymaga wprawy, uwagi i odwagi. Nie jest to banał dostępny na każdym rogu i nie przychodzi tak łatwo jak zakup zapałek. Ludzie, którzy dobrze noszą swój styl po paru latach czy miesiącach szukają czegoś nowego, czegoś co realnie doda radości i uzupełni garderobę w nowość, świeży powiew. Męska elegancja ma to do siebie, że większość zasad jest stara, dobrze znana i przestrzegana przez ludzi, którzy ją stosują na co dzień. Jednak gdy do naszych szaf zakrada się nuda warto zrobić coś ciekawego – wznowić radość użytkowania poprzez dodanie nowych elementów czy ciekawe zestawienie lub noszenie rzeczy starych. Eleganckie ubrania mają niewielkie pole do popisu, które jednak jest świetnie wykorzystywane przez obeznanych w temacie mężczyzn.
Sprezzatura, czyli nonszalancja w noszeniu ubrań nie wymaga nadmiaru opisu – jest łatwa do zlokalizowania. Niezapięte do końca buty (monki), nonszalancko podwinięte rękawy udające brak zainteresowania nimi przez noszącego. Rozchełstana pod szyją koszula, wymięte spodnie lub same marynarki czy też niedokładnie zapięty zegarek lub poszetka włożona do kieszonki „od niechcenia”. Czasami zauważymy także niepasujące do reszty okulary. Ostatnio jednak najczęstszym sprezzaturowym akcesorium jest z pewnością papieros. To tylko niektóre z zabiegów jakimi ci ludzie ulepszają sobie „ubraniowy byt”. Jest jednak jeden, choć zasadniczy problem. Sprezzatura musi być prawdziwa, musi być niewyuczona i mająca odzwierciedlenie w rzeczywistości. Udawanie sprezzatury jest dla mnie czynem godnym potępienia, czynem skrajnie nieciekawym i takim, który powinien wywoływać uśmiech politowania. Dlatego jeśli czujemy się na siłach – to sprezzatura przyjdzie sama, nie będziemy potrzebować się jej uczyć. To clue problemu. To powód, dla którego jedna z osób wygląda świetnie, a druga – dramatycznie. Powód, który ciężko zauważyć i opisać, jednak gdy się nad nim zastanowimy to dojdziemy właśnie do tych wniosków. A z resztą.
Zobaczcie na poniższych zdjęciach i wyciągnijcie z nich to co najlepsze. Na pierwszym zdjęciu zwróćcie uwagę na dłoń w kieszeni, nieułożoną brodę i głęboko rozpięty kołnierzyk w koszuli.
Takie trochę dzieci kwiaty elegancji.
Uwielbiam tę włoską lekkość i fantazję w ubiorze. Chciałbym, żeby polskie ulice zawsze wyglądały tak jak Pitti.