Zegarki modowe Ferrari, Bisset, Invicta – Recenzja – Casualism Męska Moda Blog
W swoim życiu testowałem wiele zegarków, od tych tanich, aż po te z nieco wyższej półki. Każde z nich różnią się diametralnie i mimo bycia „zegarkami” ciężko stawiać je w jednej kategorii. Dzisiaj testuję zegarki nieco inne, mianowicie zegarki modowe od kilku bardziej znanych producentów. Póki co nie było mi dane zbliżyć się do nich na odległość kilku centymetrów, ale trzeba przełamać te pierwsze, choć dość twarde lody. Dzisiaj zegarki modowe rozłożone na czynniki pierwsze!
Wpis przy współpracy z firmą Novotime.pl
Ferrari Scuderia KERS 0830463
Kocham samochody, więc wybaczcie mi proszę tę epopeję. Firmę Ferrari wszyscy znamy, produkują od wielu lat cudowne, sportowe samochody, z których większość obrosła już legendą. Marzymy o nich już od dzieciństwa, wieszamy ich plakaty na ścianie czy – bardziej nowocześnie – ustawiamy sobie z nimi tapety na gadżetach elektronicznych. Wśród modeli stricte sportowych jak najwyższa linia czyli Ferrari F40, F50 czy Enzo i teraz LaFerrari wyróżniają się również (a może głównie?) modele legendarne, jak najdroższy samochód świata, czyli Ferrari 250GTO sprzedane parę lat temu za ponad 45 milionów euro. No cóż, dzieła sztuki się ceni, wiedzą o tym ich kolekcjonerzy.
Zobacz jak dbać o biżuterię!
Gdzie więc tu miejsce dla zegarka, który w detalicznym handlu kosztuje raptem paręset złotych? Ferrari to jedna z firm, której nazwa obrosła legendą aż tak mocno, że tylko kwestią czasu było wykorzystanie jej w celach zarobkowych innych niż produkcja samochodów. Nie jestem w stanie zrozumieć jednak dlaczego tak znakomity producent poszedł ścieżką aż tak tanich przedmiotów? Zarówno zegarki jak i perfumy czy linia odzieżowa powinny plasować się cenowo zupełnie w innym miejscu. Zdecydowanie wyższym, tak jak sama firma Ferrari w stosunku do firmy Kia. Odpowiedź jest prosta, to kwestia sprzedania własnego znaczka, bo żaden z tych tanich przedmiotów nie jest produkowany przez Ferrari. Ferrari jedynie je sygnuje swoim logiem i to jedyny związek Ferrari z tymi suwenirami.
Zobacz kilka ciekawych zegarków do pracy fizycznej.
Zegarek jest ciekawy, bardzo sportowy i całkiem nieźle wykonany. Tarcza to czerwień mająca swoje korzenie oczywiście w samochodach Ferrari (ach, to Rosso!), zaś czarne akcenty tworzą typowy dla Ferrari sportowy kontrast. Na uznanie zasługuje również czcionka indeksów, bo jest pisana kursywą, powoduje efekt dynamiczności i prędkości co daje wizualny efekt jakbyśmy patrzyli na tarczę obrotomierza w naszym Ferrari. Sam zegarek jest bardzo dynamiczny i mocno zwraca na siebie uwagę otoczenia. Bardzo ładny jest bezel, który mimo, iż nie pełni żadnej funkcji to wygląda w porządku. Użycie dość matowego srebra w połączeniu z czernią daje ciekawy efekt stylistyczny, bardzo sportowy.
Pasek będący uzupełnieniem usportowionego zegarka oczywiście musiał być gumowy. To synonim motosportu, gdzie to Ferrari osiągnęło swego czasu mnóstwo sukcesów. Właściwie sama nazwa zegarka – KERS – to nie nawiązanie, a bezpośrednia nazwa systemu odzyskiwania traconej energii podczas hamowania wykorzystywana w Formule 1.
Bardzo ładne jest również opakowanie, idealne na prezent. Nieszablonowe, fajnie matowe i ciekawie wykonane. Wbrew pozorom wygląd zegarka Ferrari Scuderia KERS 0830463 jak i samo opakowanie dają efekt zdecydowanie droższego modelu niż te 700,00 zł z hakiem na stronie Novotime.
BISSET BSFE11BIBD03AX
Zegarki modowe kojarzą nam się tylko z modą, a nie w miarę ugruntowaną marką. Bisset to firma, którą lubią ludzie „modni”, ale ciężko nazwać ją słabą jakościowo i tylko „modną”.
Ten zegarek z początku po wyjęciu z pudełka nie spowodował we mnie pozytywnych emocji. Górę wzięło nie serce, a rozum i to on powiedział mi, że odczytywanie godziny zajmie więcej czasu niż sprawdzenie jej na telefonie. To jednak po chwili sam zdementowałem, bo mimo, iż indeksy są całkowicie niewidoczne to ułożenie wskazówek jednak daje radę pokazać dobrze godzinę głównie przez ich mocną, elektryczną wręcz barwę błękitu. Bardzo ciemna tarcza daje genialne tło i naprawdę mimo wszystko łatwo odczytać aktualny czas. W tym samym kolorze wykonana jest także obwódka tarczy. Nie dajmy się też oszukać. W naszych czasach zegarek powoli staje się jedynie biżuterią i ciężko ją nazwać niezbędną w życiu codziennym. Widziałem w swoim życiu także parę osób, które chodziły (autentycznie) z niedziałającym zegarkiem, co dopiero mi udało się przyuważyć. To pokazuje dość dosadnie jak ludzie patrzą na tę część garderoby.
Cały zegarek to czarna dziura. Od tarczy, która stanowi portal między światem zewnętrznym a piekłem, aż po samą kopertę, której ciemna ceramika (nie stal, a prawdziwa ceramika) daje naprawdę piękny efekt wizualny. Efekt, który oczywiście wymaga poświęceń. Ciemna ceramika w połyskującym wykończeniu to dosłownie magnes na odbicia palców czego uniknąć się praktycznie nie da. Widzimy to zarówno u mnie (choć starałem się to naprawdę dobrze usunąć) czy na stronie sklepu, gdzie koperta pokryta jest mnóstwem linii papilarnych. To jednak oczywiście nie wada, a cecha, bo siłą rzeczy ciemna, piękna ceramika tak właśnie reaguje z naszymi dłońmi, jest to sprawa nie do uniknięcia.
Na dole mamy jedyny akcent koloru białego, mianowicie niewielki, ale jakże przydatny datownik, który jak dla mnie jest niezbędny w każdym zegarku i cieszę się, że Bisset go wykorzystał. Zegarek bez datownika zdaje mi się niepełny, ale to pewnie przez moje przyzwyczajenie.
Zegarek BISSET BSFE11BIBD03AX nadaje się idealnie na prezent. Jest wykonany z ciekawych materiałów (ceramika!) a użycie samej czerni daje w efekcie godny zainteresowania trochę mroczny gadżet.
INVICTA 5053
Rolex Submariner w mariażu z Rolexem GMT Master zwanym „Pepsi” – to dwa modele, które dosłownie wryły mi się w głowę zauważywszy ten model firmy Invicta, ale czy to zegarki modowe? Mariaż tych dwóch Rolexókw dających w efekcie Invictę nie jest delikatny, a wręcz uderza już od samego początku nie pozostawiając żadnych złudzeń i to od kolorów, aż po same detale. Co nie zmienia faktu, że zegarek jest naprawdę dobry.
Wręcz bardzo dobry! Tak jak powyżej i w przypadku Invicty ciężko mówić o marce stricte modowej.
Gdyby z głowy usunąć całkowicie inspirację firmą Rolex widzimy naprawdę fajny, godny zainteresowania model firmy Invicta. Zacznijmy od wyglądu zewnętrznego. Jak widzimy połączenie barw czerwonej z niebieską daje fajny efekt wizualny, który wzmacnia również niebieska tarcza. Połączenie tych barw jest mocno klasyczne, a czerwień na obracającym się bezelu daje świetny efekt w postaci mocnego, czerwonego akcentu w sam raz do sportowego zegarka. Materiał koperty to niezwykle ciężka stal 316L. Wagę zegarka czuć od razu po wzięciu go w swoje dłonie – potrafi wręcz zadziwić najtwardszego odbiorcę.
Sam bezel to „stoper”, który osobiście bardzo dobrze oceniam. Jest niesamowicie wykonany, bo daje potężny opór jednocześnie dając rewelacyjny feedback w postaci „klików” oznaczających sekundy. Nie jest to po prostu mocne spasowanie elementów, a naprawdę fajnie wykonany mechanizm.
Co do mechanizmu zaś – w tym zegarku mimo jego wręcz dramatycznie niskiej ceny mamy mechanizm automatyczny firmy Seiko słynącej ze świetnej jakości mechanizmów, model NH35A. Posiada bardzo długą rezerwę chodu wynoszącą aż do 41 godzin. Niektórzy zapewne nie wiedzą, ale zegarki mechaniczne wymagają codziennego nakręcania koronką zegarka. Zegarki z mechanizmem automatycznym zaś nakręcają się same przy każdorazowym ruchu nadgarstka noszącego. Z tego też względu, gdy nosimy taki zegarek na co dzień to możemy być praktycznie pewni, że zegarek będzie w pełni nakręcany na bieżąco. To bardzo, bardzo duża zaleta zegarka. Przez okienko na pleckach widzimy mechanizm w całej okazałości. Jest na co popatrzeć.
Co do nakręcania i samej koronki warto tu zauważyć jedną, ale bardzo istotną sprawę. Zegarki w typie diver, czyli nurków, siłą rzeczy powinny służyć właścicielowi nawet w najcięższych warunkach. Kiedy to schodzimy wgłąb morza nie powinniśmy się zastanawiać czy nasz zegarek wytrzyma taki napór ciśnienia. Producenci starają się coraz mocniej uszczelniać te zegarki i tu najłatwiej rozpoznać bubel. Koronka jest miejscem przez które do wnętrza zegarka najłatwiej dostaje się woda. W celu uniknięcia tego stanu rzeczy niektórzy lepsi producenci stosują koronkę wykręcaną. Dokładnie tak jak w tym zegarku, co widać na załączonych obrazkach.
Generalnie zegarek INVICTA 5053 jest naprawdę ładny, świetnie wykonany i stanowi idealną wejściówkę wprost do świata zegarków automatycznych. Przy tak niskiej cenie, tak ładnym wyglądzie oraz tak dobrym mechanizmie ciężko o lepszą propozycję do rozważenia. Gdybym nie zrobił sobie w głowie opinii na temat „inspiracji” tego zegarka Rolexami to jestem pewien, że szczerze rozważyłbym opcję jego zakupu. Jest ciężki, bardzo męski i z rewelacyjnymi wnętrznościami w bardzo niskiej cenie. Czego więcej potrzeba?!
Te zegarki prezentują się naprawdę nieźle.
Zapraszam też na mojego męskiego – lifestylowego bloga.