Cześć koledzy i koleżanki!
Jakiś czas temu zastanawiałem się. Dlaczego spodnie jako jedyne z garderoby męskiej zazwyczaj są skrajnie nudne, gładkie. Patrząc na wnętrze mojej szafy widziałem multum spodni beżowych, jasnych czy ciemnych. Białe, granaty, niebieskie, oraz inne kolory tęczy. Ale czegoś mi brakowało. Znalazłem więc w Googlach coś jak „critter pants”. Bezpośrednie tłumaczenie jak dla mnie nie istnieje, ale można nazwać ten element garderoby wzorzystymi spodniami. Tak czy inaczej, postanowiłem, że MUSZĘ takie mieć. Jako, że w Polsce są nie do dostania, a zza granicy nie lubię zamawiać to postanowiłem je zrobić osobiście, własnymi siłami. Jako, że dysponuję dobrymi zdolnościami manualnymi i dużą ilością czasu to problemu z zaakceptowaniem pomysłu nie było. Może komuś z Was się przyda ten opis. Ja wszystkie spodnie i spodenki robiłem wedle niego. Jest to oczywiście moja własna inwencja twórcza, nigdzie nie znalazłem podobnego typu opisów, więc Bigwig pionierem.
Widzicie i rozumiecie schemat ułożenia „crittersów”? Każdy oczywiście może popuścić wodzy fantazji, ale mój wybór macie wyżej. Wszystkie są w równych odległościach, ale niesymetrycznie w kwestii nogawek. Efekty na spodniach pokażę w następnych dniach.
Co potrzebne?
1. Kawałek materiału, którego nie będzie nam żal w przypadku nieudanej próby. W późniejszym terminie oczywiście docelowe spodni do przeróbki.
2. Farba akrylowa do tkanin (ja użyłem Fevicryl’u).
3. „Tacka” na farbę. Musi być płaska jak najmniej porowata. Najlepiej szkło. Pamiętajcie, farba musi być na niej rozprowadzona w jak najcieńszy sposób jesteście w stanie. To ma być tylko film. Powodem jest to, że pieczątki wycinane są dość płytko, więc łatwo walnąć farbę tam, gdzie nie powinno jej być – na tło. Dlatego ten podpunkt jest na prawdę ważny. Ja użyłem plastikowego wieczka, żeby było jednak nieco śmieszniej, to z serka wiejskiego. Nie bójcie się, mam samo wieczko, data ważności więc nieważna 😉
4. Pędzelek do rozprowadzenia farby na talerzyku.
5. Pieczątka. Zamawiamy ją w większości punktów trudniących się robieniem pieczątek laserowo. Czy to w internecie, czy to w punkcie obok Waszego mieszkania, nieważne. Projekt ma być skalowany, dwukolorowy (czarny-biały), bez odcieni szarości. Wykonajcie go w Corel Draw’ie (na pewno jakiś znajomy ma w firmie). Ja na pieczątkę nakleiłem nakrętkę ze zużytej butelki po napoju. To miałem pod ręką, choć pewnie są lepsze sposoby.
6. Coś płaskiego i twardego, co włożymy pomiędzy kolejne warstwy materiału. Pieczątki wychodzą najlepiej w momencie, jak nad czymś płaskim i twardym jest jedna jego warstwa. A powód jest oczywisty. Dwie warstwy materiału powodują, że ta pierwsza się lekko zapada i sprężynuje – powstaje odbitka wraz z tłem. Więc bardzo źle. W przypadku spodni, wkładamy więc np. twardą książkę do nogawki w miejscu, gdzie aktualnie odbijamy naszą pieczątkę.
Oczywiście pieczątki odbijamy w miejscu, gdzie chcemy by były widoczne.
Więc na „prawej” stronie. Ja tutaj zrobiłem odwrotnie, bo to spodnie domowe, a nie
chciałem ich doszczętnie „zniszczyć”.
Świetny wpis. Może kiedyś się skuszę na taki eksperyment.