Markowe zegarki – Recenzja – Casualism Blog Moda Męska
Pamiętam, gdy mówiąc słowa pokroju „zegarki są fajne, ale nie są w moim sercu” wiedziałem, że za jakiś czas ugryzę się w język. Było to chwilę przed otrzymaniem pięknego Zeppelina, który zmienił moje postrzeganie świata zegarków. Zmienił je o tyle, że teraz nie umiałbym już tych słów użyć. Okazuje się, że od zarażenia zegarkowym wirusem jest tylko jeden krok i zależy wyłącznie od najbliższego zegarkowego zakupu. Mnie dopadło! Dzisiaj idąc za ciosem recenzja, a w niej markowe zegarki bardzo fajnych firm rozłożone na czynniki pierwsze. Oczywiście w przenośni 😉
Wpis przy współpracy z novotime.pl
CASIO G-SHOCK GX-56BB-1ER
Wiele lat temu, kiedy zobaczyłem ten model zegarka po raz pierwszy wiedziałem, że nie będzie moim ulubieńcem. Była to wersja – a pamiętam dobrze – niebieska z dość ostrymi dodatkami. To połączenie spowodowało we mnie sporą niechęć do tego modelu. Niechęć okazała się niesłuszna i tyczyła się koniec końców jedynie kolorystyki i samego noszącego „typka”. Okazuje się, że wiele zależy zarówno od użytych kolorów jak i od noszącego.
Zobacz jak dbać o biżuterię!
Ten egzemplarz to cudo – i mówię to szczerze. Jak wiecie po ostatnim wpisie pokochałem styl vintage, szczególnie ten z lat 90-tych i taki czarny, matowy G-Shock pięknie się w to wpisuje. Z miejsca stał się dla mnie jednym z najciekawszych zegarków, które aż proszą się o zestawienie vintage. Wtedy rozpostrze skrzydła i idealnie dopełni stylizacje w tym typie. Co ciekawe – ten zegarek wrócił do stałej oferty Casio przez nacisk fanów tego modelu. To pokazuje jak bardzo był potrzebny.
Wbrew pozorom jak widać czasami duża grupa osób potrafi wywrzeć pozytywny nacisk na producencie. I to tak wielkim jak firma Casio. Tym ruchem zaskarbili sobie zapewne spore grono nowych klientów i fanów. To działanie, którego większość firm zdaje się nie znać i przedkładają swoje zdanie nad zdanie ludzi dzięki którym żyją.
Zobacz kilka ciekawych zegarków do pracy fizycznej.
Zegarek jest hiper minimalistyczny poza kopertą, która jest gruba i masywna, sprawia wrażenie totalnie pancernej. W kopercie znajduje się Alpha-Gel mający za zadanie chronić cenne wnętrzności zegarka. Zegarka, który także nie wymaga wymiany baterii przez system Tough Solar. Przez użycie koloru czerni bez połysku daje wrażenie zegarka surowego, mającego jakby kilka „wymiarów” co ciężko wyjaśnić nie widząc zegarka na żywo. Świetnie rozwiązana jest też kwestia wyświetlacza zegarka, która – w typie całości zegarka – jest również jakby matowa i surowa.
G-Shock genialnie sprawdzi się jako nurek na zbliżający się sezon dla zapaleńców. Wręcz moim zdaniem nie ma lepszego zegarka do tego zadania w nowoczesnej, wyspecjalizowanej formie.
Cały zegarek naprawdę przykuwa pozytywną uwagę i gdybym tylko stał przed jego zakupem, to nie wahałbym się ani chwilki. Zegarek wart jest swojej ceny, która na ten moment jest niska przez świetną promocję. W tej cenie zdecydowanie polecam. W pełnej oczywiście także.
U.S POLO USP4358YG
To kolejny zegarek U.S. POLO jaki dane mi było obejrzeć z bliska i podtrzymuję swoje bardzo pozytywne zdanie, bez tej firmy wpis o nazwie „markowe zegarki” były niepełny. To zegarki, które już zasłynęły swoją jakością, designem i wytrzymałością i powoli zaczynają znaczyć coraz więcej w tym zegarkowym światku. Mam też wrażenie, że firma ta zdecydowanie lepsze sukcesy osiąga właśnie na tym polu niż na ubraniach. Nie wiem co prawda jak ta sprawa się ma za granicą, ale w Polsce nie widuję ubrań tej marki. Zegarki za to i owszem.
Zacznijmy od wyglądu. Zegarek ewidentnie stawia na styl półformalny w lekkim wydaniu, więc poradzi sobie zarówno w stylizacjach z garniturem, jak i z samą marynarką czy koszulą. Chronograf oraz subtarcze rozbudzają nieco ascetyczną tarczę i powodują odczuwanie zegarka jako właśnie półformalny. Gdyby producent nie użył w tym wypadku tych dodatkowych tarcz mielibyśmy w efekcie skrajnie formalną wersję w sam raz na biznesowe spotkania na wysokim szczeblu. Indeksy są pisane klasyczną czcionką bez pominięcia żadnej godziny. Datownik na „czwartej” potrafi się schować niezauważony póki nie wpatrzymy się w to właśnie miejsce. Swoją drogą fajnie by było, gdyby producent w jakimś modelu umieścił datownik na koszulce gracza polo 😉
Złoty kolor koperty bardzo fajnie wygląda i nie jest nachalny oraz nie wpada w nieładne odcienie. Przez użycie barwy nie wpadającej w sztuczną żółć potrafi wyglądać naprawdę zjawiskowo. W połączeniu z czarnym paskiem mamy naprawdę mieszankę wybuchową, która może sugerować cenę zegarka wyższą o kilka razy. Sam czarny pasek jest bardzo ciekawym rozwiązaniem bo zazwyczaj w połączeniu ze złotą kopertą widzimy głównie paski w kolorze typowego brązu. Tu jest odrobinę jednak inaczej.
Jak zwykle opakowanie zegarków U.S. Polo jest klasą samą w sobie i ciężko ją pobić. To opakowanie podwójne, które dostępne jest zazwyczaj w zegarkach wysokiej klasy. Świetnie chroni zawartość i nie daje złudzeń, że mamy do czynienia ze stosunkowo drogim przedmiotem. Przez użycie ładnych pudełek i fajnych kolorów ten zegarek będzie świetnie wyglądał także jako prezent dla bliskiej osoby. Z pewnością będzie zachwycony!
SEIKO SPB059J1
Ten Seiko to przeciwieństwo powyższego zegarka i mimo niby podobnego stylu sprawdzi się w zupełnie innych sytuacjach czy środowiskach. Zacznijmy jednak od samej marki. Seiko to kochana przez większość zegarowiczów marka, którą zawsze z uporem maniaka polecają każdemu zbłąkanemu. Propozycja do 1000? Seiko. A do 2500? Seiko. W kwocie do 5000 jest już inaczej, wtedy polecany jest Seiko. To geneza, markowe zegarki w pigułce. Tak można streścić jakość, dbałość o pozycję i detale firmy Seiko. Dla mnie to wystarczające słowa dające pewność właściwego zakupu.
Model ten jest nieco inny niż Polo powyżej. Staje z nim co prawda w szranki, ale walka jest nierówna bo Polo to złoto-czarny garniturowiec, zaś Seiko to minimalistyczny zegarek w sam raz na każdą jedną okazję. Zacznijmy od indeksów, bo te są ciekawe. Przez użycie kursywy i dość klasycznej czcionki otrzymaliśmy w efekcie niezwykle ciekawe połączenie stylów. Kursywa powoduje odczucie dynamiki, która niby wypacza całkowicie jego elegancką formę, zaś klasyczna czcionka jest w pełni elegancka. To bardzo ciekawy zabieg, który pozwoli eleganckiemu mężczyźnie zachować nieco dynamiki własnej osoby. To tak, jak niektórzy wysocy rangą dyrektorzy decydują się na kolorowe bokserki z nadrukiem Supermana. To pozwala zachować ich charakter, ale w wysublimowany i niewidoczny (dla większości pracowników 😉 ) sposób.
No i warto wspomnieć o otoczce. Ten Seiko to model niezwykle lubiany z racji używania przez producenta arabskich cyfr oraz znanej, czerwonej dwunastki. To nawiązanie do dawnych lat kiedy to Seiko dopiero zaczynało swoją przygodę. Świetne zejście do korzeni.
Na uwagę zasługuje jedna, ale jakże rzadko spotykana cecha – mianowicie cudowna tarcza. Tarcza to coś, co potrafi wyróżnić zegarek niedrogi od zegarka kuriozalnie drogiego i nie ma tu krzty przesady. Przez bardzo, ale to bardzo niewielkie rozmiary proces produkcji jest bardzo utrudniony i producenci obniżając koszty produkcji po prostu rezygnują z bardzo niewielkich zdobień. Seiko w tym zegarku pokazało dosadnie na co go stać. Tak jak i właściciela z resztą 😉 Mikro wzór w tym modelu wygląda jak niewielka jodełka znana z niektórych marynarek czy garniturów. Wygląda na żywo absolutnie zjawiskowo i takie rzeczy są naprawdę rzadko spotykane. Sam przekonałem się o tym dopiero widząc ten zegarek na żywo.
Na uwagę zasługuje mechanizm mechaniczny z automatycznym naciągiem co pozwala zachować komfort użytkowania bez dręczącego nastawiania zegarka i godziny. Dzięki naturalnym ruchom nadgarstka zegarek sam wytwarza potrzebne mu siły, które pozwalają poruszać wewnętrzny rotor, który to z kolei nakręca sprężynę w bębnie, dając w efekcie kolejne godziny bezproblemowego użytkowania. Sprężyna magazynując energię uwalnia ją sukcesywnie napędzając wskazówki oraz mechanizm zegarka przez koła zębate, wychwyt i balans. Rezerwa chodu w tym modelu wynosi aż 40 godzin, co oznacza tyle, że od ostatniego pełnego nakręcenia zegarek bez ruchu ręką i kolejnego nakręcania wytrzyma aż pełne 40 godzin. Znając Seiko mechanizm zapewne jest najwyższej klasy i poradzi sobie nawet z najbardziej zatwardziałymi przeciwnikami zegarków mechanicznych.
Mamy kolejne trzy markowe zegarki rozłożone na czynniki pierwsze, oczywiście bez przesady 😉 Markowe zegarki mają to do siebie, że warto je podziwiać. Jedne są niesamowite, inne są ciekawe zaś jeszcze inne są niczym nadzwyczajnym. Jak dla mnie zegarki zaczynają powoli powoli stawać się bardzo ważnym elementem codzienności. Póki co oczywiście pozycja Zeppelina jest niezmącona żadnym innym modelem, ale dopuszczam do siebie myśl, że kiedyś tak właśnie się stanie. Zegarki zaczynam powoli bardzo lubić, a u Was jak jest w tej materii?
Seiko robi bardzo dobre zegarki. Sam mam jeden. Są bardzo stylowe.
Zgadza się 🙂
U.S POLO USP4358YG – piękny
Pełna zgoda, świetnie wygląda!
Trochę żeś mnie postresował Adrian 😀 Myślałem że nie dasz rady sobie z recką ale się udało, gratki. Jak dla mnie tylko Casio reszta zbyt elegancka na mój styl (:
Haha cieszę się w takim razie, że się wywiązałem 😛 Dzięki 🙂
Każdy mężczyzna powinien mieć chociaż dwa zegarki – jeden na co dzień i jeden na jakieś bardziej formalne wyjścia, co by wyglądać naprawdę dobrze 🙂
A później coraz bliżej do przeświadczenia, że tak naprawdę to jest potrzebne osiem sztuk. Jeden do jeansów, jeden do koszul, jeden do marynarek, jeden do t-shirtów 😛 No ale taki fakt, że to część garderoby, którą też warto rozłożyć na poszczególne stylizacje 🙂
Grunt to się nie nabrać. Zegarki do 2000 zł (nie wszystkie) rzekomo szwajcarskie, z dumnymi napisami i szafirowymi kopertami to tylko fasada. W środku mają tandetne, jednorazowe mechanizmy z plastiku, które nie różnią się NICZYM od Swatcha. Trzeba lat zdobywania wiedzy i trzeźwości, by się nie naciąć na rzekomy luksus. Albo dobrego zegarmistrza, co nam powie szczerą prawdę i doradzi.
Niestety co fakt to fakt, producenci to skrzętnie wykorzystują. Warto tylko zauważyć to, że nie wszyscy w ogóle zwrócą na ten temat uwagę i nie ma się co dziwić bo jest to działanie logiczne. Jakość mechanizmu jest bardzo istotna jedynie dla oczytanych zapaleńców, zaś dla większości zwykłych użytkowników będzie liczyć się to, że by zegarek działał i pokazywał czas. Różnice w mechanizmach są istotne dla naprawdę niewielkiej części ludzi i oni z pewnością docenią zalety lepszego mechanizmu (bo o nim wiedzą – poniekąd przez efekt placebo). Jakość mechanizmu jest „niemierzalna”, gorszy mechanizm nie pokazuje czasu gorzej, nie działa w inny sposób i nie brak mu funkcji, które mają tylko lepsze mechanizmy. Kwarc zarówno w cenie kilkudziesięciu jak i kilkudziesięciu tysięcy złotych będzie działał w ten sam sposób, ni mniej ni więcej. Różnice mogą (ale nie muszą) pokazać się po paru latach użytkowania gdzie jeden mechanizm może okazać swoją jakość lepszą pracą – ale i nie musi. Generalnie mechanizm to piękna rzecz i sam chciałbym łechtać swoje ego werkiem robionym przez zamkniętych w klasztorze mnichów tylko naturalnym narzędziami sprzed wieków, ale – nie oszukujmy się – dla „bezdusznego użytkownika” różnica będzie niemierzalna i nieistotna, nie będzie też usprawiedliwiała różnicy w cenie.
Dotknąłeś bardzo ważnego tematu. Wszystko zależy od nastawienia użytkownika. Tu przypomina się chłopięcy dylemat sprzed 30 lat: „Wolałbyś jeździć Porsche z silnikiem Poloneza, czy Polonezem z silnikiem Porsche?”. Wtedy wiadomo, że liczył się lans. Dziś osobiście, dla mnie nie ma wątpliwości. Nawet najpiękniejszy wygląd i najlepsze wrażenie nie ma większego znaczenia, jeśli to w mojej świadomości, jako właściciela, będzie się tliła informacja o marnym wnętrzu. Cóż z tego, że wszyscy myślą, iż mój garnitur to oryginalny Hugo Boss, skoro ja dobrze wiem, że kupiłem go za 50 $ na tureckim bazarze? Żadna frajda. Chyba, że samemu jest się tanim, plastikowym ludzikiem Made in China i liczy się tylko „szybka sprzedaż” oraz nietrwałe wrażenie. Szlachetne przedmioty (mam na myśli również zegarki z dobrymi mechanizmami) zyskują z czasem. Te plastikowe wydmuszki – psują się, jak marne towarzystwo, któremu atrakcyjnych przymiotów starcza jedynie na pierwszą fazę znajomości. Dlatego lepiej już właśnie kupić sobie tańsze Seiko z lepszym mechanizmem niż wydmuchanego Tissota, który za samą nazwę będzie na plusie.