Dresiarz, czyli styl dresa i G-Shock – Casualism Blog Moda Męska
Od lat moja aparycja służy dresiarskim ciuchom, więc pomyślałem o wykorzystaniu tego faktu i o staniu się wreszcie spójnym 😉 Kilku z Was zarzucało mi rzadkość prezentowania moich outfitów, więc chcąc tych z Was zadowolić zdecydowałem, że pokażę się w stylizacji, która pokaże Wam inny mój obraz. Bardziej autentyczny dresiarz. Zapraszam na stylizację! Uwaga – dużo zdjęć bo sesja wyszła moim zdaniem cudo!
Pamiętam, kiedy jako nastolatek lubiłem siać postrach i raczej nie należałem tym samym do ludzi spokojnych i ułożonych. Mimo upływu od tego okresu naprawdę wielu lat, pozostała we mnie cząstka tego, kim byłem jako młodzieniaszek. Tamten okres tak mocno we mnie utkwił, że pozostanie ze mną już na całe życie. No i bardzo dobrze, do grzecznych nie należę i należał nigdy nie będę 😉 Problematyczna natura w połączeniu z łysą głową powodowała wtedy natychmiastowe problemy natury wychowawczej, a jako, iż teraz stałem się ponownie „łysy” to postanowiłem szybko wykorzystać nowy imidż. Co więcej – spodobało mi się. Nie ma co walczyć ze swoją aparycją, warto ją zaakceptować i pchnąć do przodu.
Zobacz wpis na temat damskiej mody Lavard.
Bluza to fajny model w kolorze bloków kolorystycznych, którą mam na sobie po raz pierwszy. Pochodzi z aktualnej wyprzedaży w Zarze i miała w nazwie „East London”, więc to chyba jakaś dresiarska kolekcja z Wysp dla chavsów 😉 Pozioma kieszeń na brzuchu w postaci kangurka to dosłownie przenośnia wiele lat wstecz, bo kiedyś bluzy tego typu były niezwykle modne i sam miałem takich na pęczki. Bluza jest wysoko zapinana na biały zamek, a kolorystykę można bez większych problemów uzupełnić jakimś sportowym emblematem i oto jest – bojówka jak się patrzy.
Poznaj też wpis na temat tego, jak dobrać krem do cery.
Na nogach tym razem (NARESZCIE!) spodnie Kenzo x H&M, które użyłem jeden, jedyny raz podczas ich testowania i aż do teraz przeleżały po tym fakcie w szafie. No cóż, moje niekontrolowane nabieranie masy tłuszczowej spowodowało, że zapięcie ich na moim bebzonie było mission impossible już w kilka tygodni po testach. Aż do teraz! Rozmiar 30, a w pasie są za luźne. No i to jest to! W takich chwilach człowiek zaczyna doceniać swoje starania.
CASIO G-SHOCK GA-110RG-7AER
Na nadgarstku wspaniały G-Shock, który idealnie dopasował się do mojej arcyciekawej stylizacji. Dresiarz i białe akcesoria to nierozłączalna jedność (w szczególności na czubku głowy jako postawiona na sztorc czapeczka), więc ten model idealnie wpasował się w tę stylizację. Oczywiście nie posłuży tylko i wyłącznie w takich outfitach, bo jego uniwersalność znajdzie się w każdym stylu, ale jednak wśród moich zegarków to właśnie ten spowodował niezwykły efekt w połączeniu z dzisiejszymi ubraniami. Doceniłem także tę markę i zaczynam zauważać co ludzie widzą w tych zegarkach.
Podoba mi się jego tarcza, jego całkowicie biały kolor bez praktycznie żadnej innej barwy oraz bardzo wygodne w użytkowaniu zapięcie gumowej bransolety. Na ciekawej tarczy głównymi kolorami jest czerń i miedź, co moim zdaniem rewelacyjnie łączy się z bielą koperty i gumowego paska. Świetny zegarek, który jednak wymaga sporej odwagi przy noszeniu. Mocno się wyróżnia, jest także dość spory, ale i niezwykle lekki, więc koniec końców prezentuje się świetnie, ale potrzebuje dużej uwagi przy łączeniu z ciuchami
A na stopach wiadomo – Vansy. Od tych butów bardzo ciężko się oderwać i mimo, iż starałem się w nich znaleźć jakieś błędy to jednak poległem. Jakość? Pierwsza klasa. Wykonanie? Także pierwsza klasa. Każdy, kto mówi, że buty sportowe są mniej wytrzymałe niż buty eleganckie ze skóry szyte Goodyearem czy Blakiem, niech się po prostu stuknie w głowę, bo niewiele w niej jest prawdziwych informacji na temat butów sportowych. Generalnie – rewelacja!
Bluza – ZARA
Spodnie – Kenzo x H&M
Buty – VANS
Zegarek – CASIO G-SHOCK GA-110RG-7AER
Powiem Wam całkowicie szczerze, że podczas wykonywania zdjęć do tej sesji bawiłem się tak dobrze jak podczas przerabiania zdjęć. Świetne kadry, mnóstwo mojego stylu i zarówno stylizacja, jak i zdjęcia, które całkowicie uderzają w mój gust. Szczerze podoba mi się takie moje wydanie, więc być może styl dresa – chcąc nie chcąc – będzie moim ulubionym 😉 No i tak patrząc na poniższe zdjęcie czuję się jak na rosyjskim blogu poświęconym rozbojom… 😉
Zdjęcia może i fajne styl już niestety nie .Takie coś mam na co dzień w każdej bramie i na ulicy nie chce tego widywać na blogu modowym.
Jarek, za każdym razem w Twoim komentarzu widzę niechęć i niezadowolenie. Powiem Ci szczerze – bo tłumaczyć z zestawu się nie zamierzam – że podziwiam Twoją determinację w przeglądaniu Bloga, który nie jest dla Ciebie interesujący. W swoim życiu unikam rzeczy, które wywierają na mnie zły wpływ, może warto tego spróbować? Być może to miejsce nie jest dla Ciebie 😉
Masa spadła, ale czy nie za bardzo ;P I tak zazdroszczę, bo Ty zdążyłeś przy masować, zjechać, a u mnie właściwie stoi wszystko w miejscu.
Spadło dużo wagi, ale wyglądam o wiele lepiej. Na masie (dirty bulk) wyglądałem nieestetycznie i nieatrakcyjnie. Teraz jest o wiele, wiele lepiej. Jeszcze półtora miesiąca i dziękuje, redukcja zamknięta, potem prawdziwa fajna, czysta masa!
Damy radę oboje 🙂 Od kiedy ćwiczysz?
No i super, nie twierdzę, że jest źle, napewno zdecydowanie lepiej niż u mnie.
JA ćwiczę od Listopada, a tak konkretniej z jakąś wiedzą, to dopiero od wiosny. Zobaczymy co czas pokaże, u mnie za dużo mam dodatkowo roweru (jedyny środek transportu) i przez to wszystko szybko spalam pomimo dużej ilości spożywanych pokarmów (+supli).
Pozostaje życzyć powodzenia, ja patrze tylko z zazdrością. ;P
Nie masz co mieć w sobie zazdrości, ja też mam przed sobą wiele kilogramów tłuszczu do zrzucenia i równie wiele mięśni do nadbudowania 😉 Dopiero przyszły rok będzie dla mnie stał pod znakiem pełnego zadowolenia. Teraz będzie nieco zbyt chudo, ale będzie to dobra baza pod masę. Damy radę oboje i zobaczymy co powiemy za rok 😀 Powodzenia!
Witam. Pomimo tego, że na co dzień rzadko noszę dresy, to u Ciebie bardzo mi się to podoba. Moim skromnym zdaniem bardziej Ci to pasuje niż chinosy i marynarki, oczywiście z zachowaniem umiaru… mimo wszystko rewelacja!! Może by to lekko” ucywilizować” (w sensie trochę uciec od kiboli), ale to już w Twoich rękach. Jeszcze raz REWELACJA!
Bardzo wielkie dzięki! Doceniam Twoje słowa 🙂 Chyba kwestia tego, że lepiej wyglądam w tym zestawieniu, niż w eleganckim, pewnie leży w tym, że o wiele lepiej się w nim czuję. Na pewno tego typu stylizacje będą się pojawiać na Blogu 🙂 Wielkie dzięki raz jeszcze!
Wyglądasz naprawdę dobrze! Trochę nie wiedziałem czego się spodziewać po tytule, czy kolejna wersja „miejskich dresów” czy może króla ortalionu 😛 Tymczasem wyglądasz w tych dresach naprawdę dobrze, i podzielam tutaj zdanie przedmówcy, chyba nawet lepiej niż w chinosach i marynarce 🙂 Ważne to czuć się ubranym, a nie przebranym. Super!
Haha, faktycznie po miniaturce to wiele nie da się powiedzieć 😛 W takim razie pozostaje mi się cieszyć, że wyszło dobrze, wielkie dzięki za opinię. Już jakiś czas temu postanowiłem wywrócić swoje życie do góry nogami i kierować się SWOIM charakterem i nie patrzeć na ludzi wokoło. Wiedząc, że życie ma się tylko jedno, nie warto celować w gust innych ludzi, tylko zrobić przyjemność sobie i tylko sobie. Żeby na starość nie mieć do siebie pretensji, że nie spełniało się swoich zachcianek, tylko ludzi dookoła 😉
To powoli przestaje być blog modowy. Powinieneś zmienić nazwę, bo „CASUALISM” raczej do czegoś zobowiązuje.