Saint Laurent Paris – Album MEGA ciekawy – Casualism Blog Moda Męska
Wszyscy z pewnością wiecie – i prawidłowo – że uwielbiam styl Saint Laurent Paris. Od zawsze jest bliski memu sercu i gdybym tylko mógł to bym nosił się właśnie w ten dokładnie sposób. Wielbię jego początki, jego aktualny i ponadczasowy wydźwięk. Co tu dużo mówić – nigdy nie byłem „grzecznym” chłopcem więc i taka konwencja pasuje do mnie najbardziej. Dzisiaj zobaczycie naprawdę mega ciekawy album, a w nim styl Saint Laurent Paris podany w naprawdę bezpośredni sposób.
Styl Saint Laurent Paris wiele lat temu zapadł mi w pamięć przez słowo jakim był gdzieś opisany. „Heroincore” – bo tak to słowo brzmiało – to słowotwórstwo na całego, ale jakże trafne! Świetnie opisuje założenia tego stylu i próżno w nim szukać ugrzecznienia, spokoju czy zamknięcia na ciekawe doświadczenia, nie tylko te legalne, ale i te legalnie nieco mniej. Mimo, iż styl ten jest na wybiegach bardzo często spotykany, a sama firma SLP święci od wielu lat sukcesy to jednak ten styl nie przedarł się do mainstreamu. Moim zdaniem nigdy tego nie zrobi. Nie tylko przez duże wymagania względem pewności siebie noszącego, ale także przez bezpośrednie połączenie z daną subkulturą metalu i rocka. Ale czy to nie jest piękne? Zobaczcie z resztą sami!
Album mam nadzieję spodobał się Wam choćby w części. Ja sam mogę Wam powiedzieć, że podoba mi się większość pokazanych tam zdjęć i być może oczywiście nie wszystkie mógłbym przenieść na siebie. Jednak ich część – z pewnością tak. To świadczy o idealnym wręcz połączeniu mojego charakteru z tym właśnie stylem i mam szczerą nadzieję, że kiedyś będę mógł nosić się tylko i wyłącznie tak. Oczywiście jeśli będę ważył 40 kg 😀 (A nie będę. To taki żart niezbyt wysokich lotów 😀 )
I tu pytanie do Was. Czy nie uważacie, że taki „SLP total look” na polskiej ulicy będzie wyglądał groteskowo? Na wymuszony, nieco przebrany? Gdzie jest granica, która zarówno da nam opcję wtopienia się w tłum, ale także nakreśli jasno i wyraźnie styl w jakim się nosimy?

Naprawdę fajny zestaw co nie? Kurtka – Podobna od SCHOTT i SERGE PARENTE, Koszula – Podobna marki ONLY&SONS i MADS, Buty – Podobne od BOSS i BASE LONDON
Bardziej wygląda to na przebranie niż ubranie, a przynajmniej forma tego „ubrania” bierze górę na jego treścią. To, że jest to mało męskie pomijam, bo to rzecz delikatna i czasem dyskusyjna. A może problem tkwi w tym, że modele są źle dobierani i na siłę wypycha się takich, którzy wyglądem czasem niewiele różnią się od kobiet. Zwraca też przez to uwagę dość komiczna proporcja: mocno wychudzona (czytaj delikatna) sylwetka, spodnie rurki i wielkie buty, wyglądające w tym jak typowe kajaki.
Oczywiście, zgadza się. Tak jak pisałem we wpisie ten styl jest mocno „przesadzony” na normalną ulicę i raczej świetnie wygląda tylko na zdjęciach i wybiegach. Sam go uwielbiam, ale potrafię się odsunąć na tyle, żeby nie robić na ulicy zamieszania i śmieszności. Co zaś do chudości modeli to sprawa jest głębsza bo ma swoje podłoże w sylwetkach rockowców z dawnych lat, którzy to nie stronili od mocnych używek. A te używki – jakby to powiedzieć – raczej nie sprzyjały rozrostowi masy użytkownika 😉
Powiedziałbym że przemysł modowy w ogóle ma problem z prezentowaniem swojej twórczości na zbyt chudych i mało męskich modelach, nie tylko w tym przypadku. A co do przedstawionego stylu, to widać że idziesz w tym kierunku, w kilku stylizacjach nawet bym cię widział. Każdy czymś się inspiruje.