Zegarek Ferrari i stylizacja – Casualism Blog Moda Męska
Szczerze uwielbiam samochody. Uwielbiam na nie patrzeć, uwielbiam z nimi obcować i bawić się ich obecnością. Pochłaniać na ich temat wiedzę i zaczytywać się dosłownie godzinami na temat danych technicznych. Mimo, że wielu z nas lubi tę kwestię to niestety niewielu będzie w stanie kiedykolwiek dotknąć – nie mówiąc nawet o posiadaniu – Ferrari. Czy więc zegarek Ferrari może być namacalną namiastką czegoś tak cudownego jak samochód tejże marki? Zobaczcie koniecznie.
Wpis we współpracy
Na samym wstępie dziękuję kilku osobom, które prosiły mnie o częstsze umieszczanie Brery na Casualism. Daliście mi rewelacyjny pomysł na połączenie zegarka Ferrari z czymś, co ma co nieco z tej włoskiej marki 😉 Samochód też wreszcie nie wygląda jak okaz muzealny, tylko faktycznie użytkowany – bo nieco brudny – pojazd dający mnóstwo przyjemności. To tak tytułem wstępu-wstępu.
Zacznijmy jednak od tego co mam dzisiaj na sobie. Jak widzicie był to upalny dzień, który wymagał właściwego przygotowania także w kontekście ubrań. Założyłem więc t-shirt, który bardzo polubiłem mimo początkowych obaw czy uda mi się go „unieść”. Tak dużych logowań nie nosiłem nigdy wcześniej, no ale postanowiłem wejść od razu na głęboką wodę i zawalczyć ze swoim charakterem. Udało mi się i w efekcie noszę tę super koszulkę z niekrytą przyjemnością. Mimo, że nie jest zupełnie przewiewna i raczej nadaje się na jesień, a nie lato to często po nią sięgam, nie tylko wtedy, gdy nie mam weny na nic innego 😉
Poznaj ciekawą włoską markę Aeronautica Militare!
Na nogach spodenki, które analogicznie do niejednego wpisu z podobnymi w roli głównej i te są zakupione w lumpeksie. Co tu dużo mówić – trafiłem wówczas na dobry rzut i obkupiłem się za grosze i grosiki. Spodenki są bardzo fajne i noszę je gdziekolwiek mogę je nosić. Generalnie w tej cenie (paręnaście złociszy) to naprawdę był steal.
Na nogach mam buty, tym razem niskie Converse, które używam na przemian z Vansami. Zdecydowanie lepiej mi się nosi Vansy, Converse już mi się opatrzyły i raczej ciężko mi podjąć decyzję o ich założeniu, gdy za rogiem czają się Oldskoole. Uwielbiam jednocześnie tego typu momenty. Mogę wtedy cieszyć się czymś tak bardzo, że zupełnie rozmywa mi to poprzedni czas.
Zobacz jak nosić męskie szorty!
Jednak dzisiaj to zegarek Ferrari Scuderia KERS 0830463 ma swoje pierwsze miejsce w stylizacji. Zegarki ostatnio polubiłem i mimo, iż nie kieruję się w wymyślne wyroby to naprawdę ten temat postarałem się dobrze zgłębić. Wiecie również po dziesiątkach już wpisów, że kocham samochody. Więc mariaż tych dwóch rzeczy – zegarka i samochodu – to dla mnie gratka.
Zegarek Ferrari 0830463 jaki jest każdy widzi. Ma świetną, czerwoną tarczę i przyjemny, bo bardzo gruby gumowy pasek. Przez zastosowanie paru detali (bardzo przemyślanych przez projektantów) sprawia wrażenie zegarka ciągle znajdującego się w ruchu, dynamicznego i „szybkiego”. Wspominałem już na ten temat w ramach poprzedniego wpisu gdzie recenzowałem zegarki modowe. To uczucie, które towarzyszy człowiekowi jedynie wtedy, gdy naprawdę coś jest mocno zaakcentowane – a w tym zegarku właśnie to jest. Indeksy coraz mocniej przypominają mi obrotomierze Ferrari, zaś czerwień idealnie wpisuje się w lekko złamaną, wytłumioną kolorystykę Rosso.
Poznaj też wpis na temat tego, jak dobrać krem do cery.
No i muszę przyznać, że zegarek ten genialnie sprawdza się jako kompan czerwieni od Alfy, koloru, który spędza sen z powiek, mianowicie Rosso Alfa 289A. Świetnie dopełnia samochód tworząc niezwykłą symfonię kolorystyczną. Tak ma być!
Fajnie też, że firma Ferrari zaakcentowała tutaj sporą dozę sportu, ale poprzez użycie eleganckiego minimalizmu. Nie mamy tutaj ostrych wstawek neonowych, nie mamy nadmiaru dodatkowych tarcz, jakichś wymyślnych znaczków na całej długości paska czy świecących stroboskopu we wskazówkach. W miejsce takich rzeczy mamy elegancki, ale zarazem mocno sportowy wyrób, który moim osobistym zdaniem dobrze wpisuje się w rolę Ferrari w świecie samochodów. Bo Ferrari w przeciwieństwie do Lamborghini jest synonimem sportowego luksusu, zarzuconego na plecy swetra i drinka popijanego na lazurowym wybrzeżu. Lamborghini zaś to ryczący i groźny byk, który wieczorem wyjdzie na piwo z kumplami, a w dzień pobaluje głośno na bezdrożach. To widać po zegarku Ferrari. Spokojny, elegancki, ale i mocno sportowy duch, którego warto mieć przy sobie, gdy dobrze wpisuje się w nasz charakter.
Zobacz koniecznie wpis na temat mody po męsku!
Obawiałem się również czy zegarek nie okaże się „szpanerski”. Bałem się jego ostrego koloru, który początkowo raczej wywoływał we mnie spore obawy przed założeniem, o wyjściu na ulicę w ogóle nie wspominając. To jednak minęło szybko, bo mimo iż tarcza jest krwistoczerwona, to przez eleganckiego ducha raczej nie można jej zarzucić szpanerstwa czy krzyczenia. To naprawdę wyczyn, bo często zegarek nawet z minimalną dawką koloru innego niż czerń czy srebro z miejsca staje się efekciarski i pozerski. To nie jest zegarek pretensjonalny.
Polecam ten zegarek każdemu, kto lubi włoskie samochody, ale nie polecam nikomu, kogo zaboli widok konia Ferrari na czymkolwiek innym niż samochód tej włoskiej marki. Odpowiadając na pytanie zawarte w pierwszym akapicie muszę stwierdzić, że zegarek Ferrari nie stanowi w żaden możliwy sposób wstępu do świata Ferrari. To rzecz, która ma wspólne cechy z tą marką, ale i zupełnie inne pozycjonowanie. Jednak nie zmienia to faktu, że wygląda bardzo dobrze i zwraca na siebie pozytywną uwagę.
T-shirt – ADIDAS
Spodenki – NoName, Podobne od GUESS
Buty – CONVERSE (przecena)
Zegarek – Ferrari Scuderia KERS 0830463
Mega spoko ci w tych włosach, super wybór stary
Dzięki kolego, ja również nie wyobrażam sobie już wrócić do tamtego czasu 🙂
Fura na kozaku 😀 Stylówka też mi się podoba 🙂 Fajnie.
Dzięki i dzięki 🙂
Fajna stylizacja ale mam w związku z tym pytanko. Czy nie lepiej by tutaj wyglądała koszulka na przykład biała?
Jasne, że by pasowała, ale dałaby bardzo „jasny” efekt, którego tutaj chciałem uniknąć bo pogoda nie była idealna. A te „białe” zestawienia pasują właśnie na totalne upały 😉
Ok, cała koncepcja stylu casual w tym wydaniu jest zrozumiała – wsiadam w codziennych ubraniach do samochodu a na ręce mam zegarek. Odwieczny problem tkwi jednak w dylemacie – jak podkręcić swój look na bardziej wyrazisty i drapieżny, ale wciąż casualowo? Może masz jakieś sprawdzone pro tipy?
Wielkie dzięki!