Nowe Volvo – o co tu chodzi? Volvo XC90 – Casualism Blog Moda Męska
Co tu dużo mówić, co tu dużo pisać. Przeglądam codziennie setki samochodów, oglądam ich przyspieszenia i testy, rozpływam się nad wnętrzami, poszukuję ciekawych nowinek technicznych. I wraz z upływem czasu zauważyłem jedną, ale jakże ciekawą zależność. Mianowicie taką, że dobra marka po pewnym czasie ma możliwość stania się marką wprost rewelacyjną lub wypaść z rynku. Pamiętam, gdy parę lat temu oglądałem stare Volvo. Było dla mnie nie tyle dziadkowe, co nudne i ja – dwudziestoparolatek – nie widziałem się w nim nigdy. Jednak nowe Volvo…to inna liga. Zobaczcie co przeszło Volvo na podstawie Volvo XC90!
Wpis we współpracy z Volvo
Na wstępie muszę powiedzieć Wam, że typowy format recenzji motoryzacyjnych jest mi znany i przez ten fakt zupełnie zmienia się format mojej recenzji. Nie przeczytacie tutaj typowych informacji o sprawach, które poruszał każdy recenzent dziesięciokrotnie w każdym jednym tekście. Tutaj będzie zupełnie inaczej.
Samochody kocham całym sercem i nigdy nie zdarzyło mi się odrzucać jakiejkolwiek marki mimo początkowych niechęci. To samo było z Volvo. Gdy na ulicy po raz pierwszy wyjrzałem w tłumie bylejakości piękne, wręcz monstrualne XC90 wiedziałem, że cały dzień spędzę na ich oglądaniu czy to na stronie producenta, czy na portalu aukcyjnym. Tak też się skończyło. Spędziłem ostatecznie wiele godzin napawając się monumentalną bryłą, cudownymi światłami i ascetycznym do bólu wnętrzem. To był początek mojego zaciekawienia tą marką.
Potem było coraz ciekawiej. Zauważyłem, że inne modele marki również zaczynają stawać się tak piękne, że warto ustawiać je na tapetę! Szwedzi stworzyli kilka dzieł, które bez problemu ustawisz na tło pulpitu – czy to nie brzmi aż dziwnie? Zauważyłem też – ku mojemu zdumieniu – że niemiecka trójca może czuć się dosłownie zagrożona. I to nie tylko w kwestii technicznej, ale również w kwestii designu. Parę lat temu Niemcy rysowali niedoścignione przez innych producentów twory. Teraz i Volvo zaczyna to robić.
Poprzednie XC90 było ciekawym samochodem. Dużym, przyjemnym z wyglądu, mającym ciekawe silniki i dobrą trwałość, no jak to Volvo. Jednak brakowało mu polotu, który mógłby sprawić, że wygra walkę z niemieckimi konkurentami. No i teraz Volvo to dostało, a walka z DE zaczyna się na całego.
Jak wiemy od paru lat Szwedzkie Volvo znajduje się pod skrzydłami Chińskiej firmy Geely. Oczywiście tu uspokoję już na wstępie – Geely jedynie inwestuje i zbiera zyski, zaś wszelkie prace nad samochodami i technologią sprawują te same osoby i na tym samym stanowisku co pod poprzednią władzą. Firma Geely poprawiła jedynie działanie Volvo i dała szansę rozrosnąć się tej marce do niebotycznych rozmiarów.
Volvo XC90
Gdybym zapytał na dużej sali moich słuchaczy o jedną, ale jakże ważną kwestię. „Co byście wybrali kupując dużego full-size’owego SUVa europejskiej produkcji?” Z pewnością większość z ludzi krzyknie, że wybierze BMW X5, Mercedesa GLS idąc dosłownie na bogato, czy też Audi Q7. Może niektórzy zaczną się kłócić, inni zaczną się podmieśchiwać, a jeszcze inni – wyjdą ze zdenerwowania. Po zakończeniu mojego przemówienia z sali ku mojemu zdumieniu zaczepiłby mnie Pan, który powie, że nie chciał krzyczeć i zwracać na siebie uwagi, ale chce mi przekazać, że jedynym SUVem jaki aktualnie wart jest uwagi jest Volvo XC90.
To synonim Volvo. Niechęć do krzyku, nadmiernego i przesadnego wyróżniania się z tłumu w agresywny sposób i chęć do swobodnego bytowania wśród lamentujących właścicieli bardziej agresywnych wozów. Teraz jednak czasy się nieco zmieniły i Volvo stanęło na wysokości zadania. Mimo bycia ewidentnie potężnym SUVem z cudownymi światłami stylizowanymi na młot Thora prezentuje się po prostu bogato i dostojnie. Nie widać w nim pogardy do innych wozów, nie widać w nim dwutonowego komara, który chciałby ukąsić w tyłek każdego kto Jaśniepanowi nie zechce zjechać z lewego pasa. XC90 jest krążownikiem, a właściciel raczej z pewnością będzie ucieleśnieniem tego wozu.
Zaś są jeszcze ciekawsze sprawy. Młot Thora to młot Nordyckiego Boga piorunów, zaś leżąca litera w każdym ze świateł przednich „T” właśnie ten młot przypomina. Wyobrażacie sobie?! To VOLVO! Kiedyś myślałbym, że Volvo pokaże światła w kształcie stokrotek i będzie z nich leciał delikatny śpiew, a tu taka niespodzianka. Młot Boga błyskawic, rozróby i zniszczenia. Gdyby podróżnik z przyszłości zapytał mnie jaki producent zacznie jako pierwszy strzelać laserami do pijanych przechodniów wiedziałbym już kogo wskazać 😉
I właśnie to w Volvo staje się widoczne już na pierwszy rzut oka. Volvo poszło po rozum do głowy i w miejsce zachowawczych wozów zaczyna robić wozy stateczne, ale z niesamowitym charakterem. Nie siuśmajtka, który poraża swoją delikatnością, a pewnego siebie gościa, który mimo, że woli iść przez życie spokojnie, to także gdy zajdzie taka potrzeba – przegada po męsku dręczycielowi swojego syna. Poprzednie Volvo to synonim ojca, który musiałby zakomunikować synkowi, że ten zmienią szkołę. I jeden i drugi jest kochającym ojcem, ale oboje niektóre sprawy rozwiążą zupełnie na inne sposoby.
Znacie może aktualny trend i ciśnienie na samochody amerykańskiej marki Tesla? Ja znam i nie umiem znieść tego trendu i codziennie omijam z daleka każdy news mający jakikolwiek związek z firmą Muska. Oni słyną – wedle swoich wyznańców – z cudownego i jakże minimalistycznego wnętrza. No cóż, poniekąd tak jest. Wnętrze Tesli jako minimalizm do bólu jest przerostem formy nad treścią, zaś wnętrze Volvo to uosobienie eleganckiego minimalizmu.
Okazuje się więc, że Volvo nie tylko zaczyna deptać Niemcom po piętach, ale też potrafi nieco zedrzeć im naskórka. I bardzo dobrze, bo monopol na niektóre wozy powinien się skończyć i właśnie Volvo jest w stanie to zrobić swoją majestatyczną łodzią znaną pod nazwą Volvo XC90.
Swoją drogą chętnie przygarnąłbym Volvo XC90 na testy drogowe trwające parę dni 😉
Wbrew panującej mody na SUV,y wolę „zwykłe” auta. Nie czuje się w nich prowadzenia tak jak w zwykłych.
Miałem BMW X3 który jest nawet SAV ( Sports Activity Vehicle)nie SUV – jeden najbardziej sportowo prowadzących się aut tego typu i to nie jest to. Zwykłe auta premium są jak dla mnie jest zdecydowanie lepsze w prowadzeniu.
Oczywiście Suv,y znajdują swoich nabywców, ze względu na komfort i bezpieczeństwo ich targetem są ludzie 45+, rodziny z dziećmi, Panie które w normalnych autach zawadzają o krawężniki.
SUVy mają swoje plusy i to czasami wręcz niezastąpione. Jak krawężniki właśnie, jak dobra widoczność dająca możliwość patrzenia „przed” samochody przed nami czy wysoka przestrzeń bagażowa. No ale jest tak jak mówisz, SUVy muszą się podobać i tyle 🙂
W 100% mogę się zgodzić że mając SUVa że ma swoje duże plusy ale jak i też minusy ale uważam że każde auto mysi się podobać właścicielowi i w szczególności przynosić radość z jazdy. Bardzo ciekawy wpis i przyjemnie się czyta go.