Zegarki ORIENT męskie – czy faktycznie warte każdej złotówki? – Casualism Blog Moda Męska
Po ostatnich wpisach z pewnością wnosicie – i słusznie – o moim rosnącym zainteresowaniu zegarkową sprawą. No i w zasadzie wszystko się zgadza 😉 Od firmy ORIENT otrzymałem możliwość przetestowania jednego z ichniejszych zegarków celem wyrobienia sobie na jego temat opinii. Producent nie ingerował w treść i nie wywierał wpływu na jego negatywny czy pozytywny wydźwięk, a ja, jako bloger z prawdziwego zdarzenia doskonale wiem, że liczy się prawda 😉 Zatem zaczynamy rozpracowywać zegarki ORIENT męskie na czynniki pierwsze!
Wpis przy współpracy z ORIENT
Zegarki ORIENT męskie – garść historii
Korzenie firmy ORIENT sięgają dość głęboko, bo do połowy XX wieku, kiedy to nastąpił początek znanej nam historii tej japońskiej marki. Założenie firmy w Tokio nie było jednak prawdziwym zalążkiem marki, a stanowiło kontynuację biznesu Shogoro Yoshidy z 1901 roku, kiedy to założyciel rozpoczął zainteresowanie zegarkami otwierając pierwszą hurtownię zegarkową. Zainteresowanie hurtem zegarków przeobraziło się w produkcję czasomierzy w 1950 roku, a historia marki buduje się po dziś dzień. Rok po otwarciu firmy, bo w 1951 roku, światło dzienne ujrzał zegarek ORIENT Star. Firma corocznie wprowadza na rynek coraz piękniejsze, coraz lepsze, coraz ciekawsze modele zegarków męskich, które dość szybko tworzą wokół siebie swoisty kult. Firma uderza w praktycznie każdy segment rynku i jest odczuwana jako doskonały wstęp do zegarków z wyższej półki ze względu na wysoką jakość mechanizmów, koperty oraz pasków, a także niezwykle klasyczne, nieudziwnione wzornictwo. Kraj kwitnącej wiśni widać po minimalizmie i tamtejszym dążeniu do celu za wszelką cenę. Producent wkłada całe serce w projekt i późniejsze wykonanie każdego modelu, dlatego zegarki ORIENT są polecane na tysiącach stron czy forów zegarkowych.
Z czasem firma ORIENT założyła także polskojęzyczną stronę : http://www.orient-watch.pl
Zegarki ORIENT Bambino RA-AC0006B – recenzja
Producent zaoferował mi piękny, bo niezwykle klasyczny model, mianowicie zegarek ORIENT Bambino w 5-tej wersji, która wprowadziła do serii Bambino świeżą bransoletę oraz sportowe, wąskie indeksy, które nadają bryle sporo dynamiki. Całość uzupełnia czarna tarcza, którą podkreśla koperta z nierdzewnej stali i szkło mineralne o wysokiej trwałości na upadki i zarysowania. Na samym środku znajdziemy charakterystyczny logotyp producenta, który sam w sobie – przynajmniej moim zdaniem – wygląda bardzo interesująco.
Mój zegarek ORIENT Bambino ma 40,5 mm szerokości koperty, dlatego będzie pasował na większość nadgarstków i z pewnością ich w żaden sposób nie przytłoczy. Pomaga w tym grubość 12 mm, umożliwiająca noszenie zegarka pod mankietem koszuli w eleganckiej stylizacji. Nowością, jak już wspominałem wcześniej, jest bardzo ciekawa bransoleta z segmentami polerowanymi oraz szczotkowanymi. Połączenie jest super-klasyczne i bardzo uniwersalne. W przeciwieństwie do paska wykonanego ze skóry, bransoleta wygląda zdecydowanie bardziej intrygująco i ułatwi zestawienie zegarka z codziennymi stylizacjami w formie casual i smart-casual. Dobrze się ją zapina, a czynność jest szybka, bezstresowa i komfortowa, zaś samo zapięcie – trwałe i bezpieczne.
Na szczególną uwagę zasługuje jednak wnętrze zegarka, czyli jego prawdziwa dusza. W prezentowanym modelu zastosowanie znalazł in-housowy mechanizm ORIENT Cal. F6724 na 22 kamieniach, który charakteryzuje się dobrą, bo 40-godzinną rezerwą chodu i automatycznym nakręcaniem ruchem ręki. Na uwagę zasługuje bardzo niska, bo raptem 30-metrowa wodoszczelność, która w realnym świecie oznacza odporność na zachlapanie. Nic ponad to.
Model ciężko nazwać skomplikowanym, co w aktualnych czasach stanowi jego ogromną zaletę. Na tarczy nie znajdziemy nic ponad sekundnik, minutnik, indeksy i logotyp oraz – co nie dziwi w serii Bambino – także datownik. Okienko z datą napisaną fajną, grubą czcionką znajdziemy „na trzeciej” i jest to okienko otwarte, bez nieciekawej lupki. Również „na trzeciej”, lecz na zewnątrz koperty, miejsce ma piękna koronka w charakterystycznym dla marki kształcie.
Prezentowany zegarek naprawdę spełnił wszelkie pokładane w nim nadzieje. Doskonale leży w dłoni, uwydatnione szkiełko mineralne jest nie tylko atrakcyjne, ale też fajne „w dotyku”. Połączenie koloru czarnego z naturalną stalą wygląda moim zdaniem zjawiskowo i wyobrażam sobie ten zegarek w zestawieniach, które (mogłoby się wydawać) są do niego zbyt swobodne. Wcale tak nie jest. Zobaczcie z resztą sami poniżej!
Zegarek : ORIENT Bambino Vol. 5 RA-AC0006B
Zegarek ORIENT – jakość idzie w parze z designem – stylizacja
Całą stylizację utrzymałem w klimacie retro, dlatego jak pewnie widzicie, jest w całości oparta na klasycznych ciuchach. Uniwersalna, biała koszulka w formie t-shirtu crewneck H&M to podstawa i fundament mojej garderoby – nie ruszam się bez niej ani na krok. Podobnie jest z jeansami. W przypadku tego zestawu jest to model prawdziwie vintage, mianowicie używane Diesele, które szczerze uwielbiam mimo ich szerokiego, regularnego kroju. Są luźne, ucięte u dołu „na ostro” i tym samym pozbawione szwu u wylotu nogawki. Niesamowicie ultra-klasyczna kolorystyka spodni moim zdaniem jest uzyskana w pełni naturalnie, mianowicie przez wieloletnie użytkowanie i bardzo, bardzo częste pranie.
Zdjęcia są robione przed i po zamknięciu bramy wjazdowej na parking podziemny, dlatego zegarek – i z resztą cały mój zestaw – zobaczycie w dwóch odsłonach. Bardziej „codziennej” z dostępem światła dziennego, jak i bardziej „wieczorowej” – gdy promienie słoneczne zostają na zewnątrz. Moim zdaniem wyszło rewelacyjnie i dobrze się bawiłem podczas sesji. Miałem tylko problem z wyborem danej fotki, dlatego pozwolicie, że wrzucę praktycznie wszystkie 😉
Zegarek wszedł w stylistykę zestawu dokładnie tak, jak powinien. Prezentuje się wyśmienicie na bransolecie i doskonale uzupełnia moje tatuaże. Rewelacja!
Dżinsy bez paska ? Słabo.
Nie masz racji 😀
Rozumiem samozachwyt, ale dla mnie zasada jest jasna- są szlufki do paska przy spodniach = jest pasek.
Jeans, biały T. Słowem luz. Nie ma dress codu. Po co się pasek nosi? Żeby z tyłka spodnie nie spadały lub jako element tradycyjnego eleganckiego zestawu. Spodnie dobrze leżą, nie ma potrzeby ich opasania.
PozdrawiaNP